Żywność, która gada
Stopniowo coraz bardziej oswajamy się z usieciowieniem naszego życia. Nawet nam to odpowiada. Chcielibyśmy, żeby lodówka poinformowała nas czego brakuje, kiedy zdążamy z domu do pracy, żeby lustro w łazience podpowiedziało pielęgnację zgodnie z prognozą pogody, zanim jeszcze będziemy gotowi wyjrzeć przez okno, a szczotka do zębów – sygnalizowała, kiedy dobijamy do końca zalecanego czasu ich mycia. Granica tego, co może się z nami komunikować coraz bardziej się przesuwa. To już nie tylko samochody, czy urządzenia domowe, które jeszcze przypominają roboty z dawnych bajek, ale i nasze ubrania, nawet bielizna.
Naukowcy pracujący nad zastosowaniem, dla „przełomowej technologii” jaką miał być grafen (dwuwymiarowa struktura atomów węgla), wykorzystali te nasze nowe potrzeby komunikacyjne. Za pomocą lasera, można przekształcić węgiel występujący w żywności, żeby uzyskać grafen, a ten może przechowywać energię, dane i czujniki komunikujące się z naszymi urządzeniami elektronicznymi. W przypadku jedzenia, naukowcy z Rice University, dostrzegają możliwość zakodowania w pieczywie, czy owocach, np. informacji istotnych z punktu widzenia logistyki i zaopatrzenia sklepów, albo … dociekliwego konsumenta. Wielu producentów już wykorzystuje technologię „blockchain”, żeby informować o drodze, które przechodzą ich produkty opuszczając wytwórnie. Rośnie też potrzeba wiedzy wśród konsumentów, którzy, korzystając ze zglobalizowanego rynku, chcieliby podejmować świadome, etyczne wybory. Wczoraj nawet przemówił do mnie ten pomysł, gdy w dziale warzywnym lokalnego supermarketu, nie było podanych informacji, skąd właściwie oferowane produkty pochodzą? Taka grafenowa „pieczątka” mogłaby odpowiedzieć mi na to pytanie. Czy to jednak zbliża się do potencjału „przełomowości” jaką obiecywał ten materiał? I czy nasz świat, nie staje się już trochę zbyt rozgadany?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy...